7 grudnia 2023

Czy rok 2024 będzie należał do MG ZS? Oto 5 powodów za i 3 przeciw

MG ZS

Wolnossący silnik benzynowy z pośrednim wtryskiem paliwa to technologia, która lata świetności ma już dawno za sobą. Lecz wielu kierowców nie zraża się tym faktem i świadomie poszukuje samochodów z prostymi konstrukcyjnie jednostkami. Taki silnik znajdziemy choćby w nowym na polskim rynku MG ZS. Czy ten SUV będzie hitem?

Teoretyk socjalizmu Karol Marks zwykł mawiać, że historia lubi powtarzać się jako farsa. Jednak w tym przypadku nikomu nie będzie do śmiechu. Chińska Republika Ludowa i jej przemysł – kiedyś powszechnie wyśmiewane za wątpliwą jakość produktów – coraz śmielej poczynają sobie w kolejnych, zaawansowanych dziedzinach światowej gospodarki.

Jedną z nich jest branża motoryzacyjna. O ile wysoki poziom rozwoju chińskich pojazdów elektrycznych jest faktem powszechnie znanym, o tyle mało kto na poważnie traktuje samochody spalinowe z paszportem Państwa Środka. Lecz najwyższy czas, by zrewidować stare przyzwyczajenia.

Oto Chińczycy – wykorzystując renomę zasłużonej, brytyjskiej marki MG – rozpoczynają właśnie śmiałą ekspansję na polskim rynku. Wśród trzech modeli dostępnych w naszym kraju jest też produkt z potencjałem na bestseller. To MG ZS.

Jednak zanim przedstawimy najważniejsze zalety tego pojazdu, warto zerknąć na główne przeszkody, które mogą zatarasować przed ZS-em (i całym MG) drogę do serc klientów.

Przeszkoda 1: chiński rodowód MG ZS

Choć MG jest wytwórcą o brytyjskich korzeniach, na początku XXI wieku markę przejął chiński SAIC Motor (Shanghai Automobile Industry Corporation) i zaprowadził w niej swoje porządki. A to sprawia, że mówiąc o modelu ZS, mówimy w praktyce o samochodzie rodem z Państwa Środka.

Dlatego w tej dyskusji nie da się uciec od jednej kwestii – jest nią szkodliwość, którą niosą za sobą stereotypy. Wszak wciąż pokutuje przekonanie o wątpliwej jakości produktów z Państwa Środka.

Oczywiście, wytwórcy elektroniki użytkowej już dawno udowodnili, że ze stereotypami można skutecznie walczyć. Konsekwentne wprowadzanie na rynek produktów nieodbiegających jakością od urządzeń renomowanych marek, pozwoliło chińskim firmom szybko i sprawnie dołączyć do światowej czołówki.

Jednak trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że znacznie łatwiej przekonać konsumentów do wydania kilkuset (czy nawet i kilku tysięcy) złotych na elektroniczny gadżet niż sprawić, by zostawili w salonie samochodowym kwotę bliską 100 tys. zł lub więcej.

Z tego faktu Chińczycy doskonale zdają sobie sprawę. Między innymi dlatego uratowali od zamknięcia brytyjską markę MG, dzięki której mogą wykorzystywać w działaniach promocyjnych jej rodowód. No ale właśnie – czy to aby nie wskoczenie z deszczu pod rynnę?

Przeszkoda 2: brytyjska jakość

Jako się rzekło, Chińczycy muszą przezwyciężyć negatywne stereotypy dotyczące produktów własnego przemysłu. Jednak trudno uciec od spostrzeżenia, że samochody MG, nawet te z czasów świetności marki, też nie słynęły z ponadprzeciętnej bezawaryjności. I to delikatnie mówiąc.

Co gorsza, problem ten można było rozciągać na niemal wszystkie wytwory brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. Wyspiarze potrafili (i nadal potrafią) budować imponujące pojazdy, jednak ich zalety sytuują się w zupełnie innej sferze niż bezawaryjność.

Lecz ten medal ma też drugą stronę. Mimo wszystko MG, ze swoją sięgająca 1924 roku historią, z pewnością jest w stanie wykrzesać w klientach entuzjazm bazujący na nostalgii. Lecz który z tych punktów widzenia przeważy? Czas pokaże.

Przeszkoda 3: casus Dacii

A sporo tego czasu musiało upłynąć, by przekonać klientów do Dacii. Choć w zamożnych państwach Europy Zachodniej już pierwszy model, który rumuński producent zaoferował po przejściu pod skrzydła Renault (a więc Logan z 2004 roku) okazał się sukcesem, to jednak nie nad Wisłą...

W Polsce, gdzie wciąż pamiętano o wątpliwej jakości rumuńskich pojazdów z epoki komunistycznej, marka miała pod górkę. Przynajmniej w początkowym okresie swej nowożytnej ery. I w zasadzie dopiero debiut Dustera w 2010 roku sprawił, że polscy klienci zaczęli patrzeć na pojazdy tego wytwórcy bardziej przychylnym okiem.

A o Dacii mówimy tu nie bez przyczyny: to najświeższy przykład budżetowego wytwórcy, który skutecznie podbił wymagający, europejski rynek. A nie wszystkim się to udało: dość przypomnieć próbę hinduskiej Taty.

Szansa 1: świetna cena za MG ZS

Teraz przejdźmy do przesłanek, które pozwalają wróżyć MG ZS sukces rynkowy. Podstawową i zarazem fundamentalną jest cena. Bez zachęcającej kwoty w ofercie, cała reszta zalet mogłaby bowiem nie istnieć.

Tymczasem do rangi symbolu urasta fakt, że podstawowa odmiana ZS-a jest o równe 100 zł tańsza od najtańszej Dacii Duster – i kosztuje 79 800 zł. To korzystna propozycja jak za crossovera segmentu B.

Tym bardziej że już za tę kwotę samochód jest wyposażony we wszystko, co niezbędne. Standardem są tu reflektory LED (światła do jazdy dziennej, mijania i drogowe), łączność ze smartfonem poprzez Apple Car Play i Android Auto czy klimatyzacja.

Lecz nie tylko cena wyjściowa jest atrakcyjna. Nawet stawka za najdroższą odmianę (silnik 1.0 T-GDI, skrzynia automatyczna) nie przekracza psychologicznej bariery 100 tys. zł, ponieważ MG do najlepiej wyposażonej wersji modelu ZS przyczepia metkę z kwotą 96 300 zł.

Szansa 2: MG ZS ma prostą konstrukcję

Budżetowy charakter MG ZS sprawia, że z definicji grupą docelową tego samochodu są klienci, którzy decyzję zakupową podejmują z przewagą rozsądku nad emocjami. A skoro tak, również pod maską znalazło się coś, co powinno ich ucieszyć.

Choć ZS oferowany jest też z nowoczesnym, turbodoładowym silnikiem z bezpośrednim wtryskiem paliwa (1.0 T-GDI), to jednak prawdziwą gratką wydaje się podstawowa jednostka napędowa. Przynajmniej na papierze. Nie mieliśmy jeszcze okazji, by przejechać się tym samochodem, brak również miarodajnych relacji z długodystansowej eksploatacji.

Niemniej, na poziomie teoretycznym, silnik ten wydaje się być odpowiedzią na bolączki nowoczesnych jednostek, które mimo swoich niezaprzeczalnych zalet, mają też kilka wad odstraszających motoryzacyjnych konserwatystów.

Tymczasem podstawowa jednostka MG ZS ma 4 cylindry, pośredni wtrysk paliwa i 1,5 litra pojemności. Nie ma za to turbosprężarki, o jakichkolwiek układach zelektryfikowanych nawet nie wspominając. A to istotne zalety dla osób wyznających zasadę „czego nie ma, to się nie popsuje”.

Plusem pośredniego wtrysku wydaje się być zaś możliwość przerobienia w przyszłości na zasilanie LPG. Niestety MG nie oferuje fabrycznej instalacji, czym wyróżnia się in minus w porównaniu do Dacii Duster.

Szansa 3: korzystne warunki gwarancji

Czego nie ma, to się nie popsuje – fakt. Ale z drugiej strony: to przecież „chińszczyzna”. Problemy, jakie niesie za sobą rodowód MG ZS, omawialiśmy już przy okazji opisywania stojących przed nim zagrożeń. Bo trudno od nich uciec.

Jednak i na to władze koncernu SAIC Motor przygotowały rozwiązanie. I choć nie jest ono odkrywcze, to z pewnością skuteczne., co już zresztą udowodniono. MG podąża bowiem tą samą drogą, którą przed laty obrała Kia. Z tym że robi to lepiej.

MG oferuje na wszystkie swoje modele 7 lat gwarancji z limitem przebiegu wynoszącym 150 000 km. To dokładnie takie same warunki brzegowe, jakie niemal dwie dekady temu zaproponowała Kia, by przekonać klientów do swojej rewolucji jakościowej. Co istotne, MG dorzuca do tego coś jeszcze: 7 lat darmowych przeglądów oraz 7 lat opieki assistance.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Maxus Mifa 9. Chiński rywal Mercedesa i Lexusa potrafi zaskoczyć.

Szansa 4: popularny segment

Oczywiście wszystkie szanse stojące przed modelem mogłyby spalić na panewce, gdyby reprezentował on jakiś niszowy segment. Boleśnie przekonała się o tym Alfa Romeo, której Giulia poniosła spektakularną porażkę rynkową. Choć to bardzo dobry samochód, to jednak reprezentuje zanikającą klasę średnich sedanów. A więc tę niszę, z której wszyscy inni producenci chyłkiem uciekają.

Tymczasem MG ZS to SUV segmentu B. Będzie więc konkurował w niezwykle popularnej klasie pojazdów. Oczywiście sprawia to, że rywalizacja będzie tym bardziej zacięta. Jednak ZS ma czym przekonać do siebie klientów.

Choć jego nadwozie pozbawione jest fajerwerków stylistycznych, to jednak z pewnością cieszy oko i może spodobać się klientom konserwatywnie zapatrującym się na motoryzację. ZS mierzy 4323 mm długości, 1809 mm szerokości (2048 mm z lusterkami), a jego wysokość to 1644 mm (1653 mm z relingami). Rozstaw osi wynosi z kolei 2580 mm, a bagażnik mieści 448 litrów.

W praktyce oznacza to, że samochód zapewnia komfortową podróż dla 4 dorosłych pasażerów. Mieliśmy okazję zobaczyć go na własne oczy i pod względem przestronności trudno mu cokolwiek zarzucić. Również bagażnik ma regularny kształt, podwójną podłogę oraz pojemną wnękę na koło zapasowe (choć nie ma go na wyposażeniu – ZS sprzedawany jest z zestawem naprawczym do opon).

Szansa 5: MG ZS już jest hitem

MG ZS, choć dopiero wchodzi na polski rynek, jest już dobrze zadomowiony na Starym Kontynencie. To najlepiej sprzedający samochód MG w Europie. Łączna sprzedaż marki w pierwszym półroczu 2023 roku wyniosła ponad 104 tysiące sztuk, co zapewniło MG miejsce wśród 20 najlepszych producentów w Europie (dane JATO).

Czy również w Polsce MG ZS odniesie sukces? Odpowiedź na to pytanie jest złożona i wieloaspektowa. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że brytyjsko-chińska marka ma wszystkie dane, by trafić w gusta klientów. Rok 2024 zapowiada się więc emocjonująco. Tym bardziej że główny konkurent nie składa broni.

Dacia pokazała niedawno kolejną generację Dustera. A to właśnie ten samochód wydaje się być naturalnym konkurentem dla MG ZS. Nowego Dustera opisaliśmy dokładnie w TYM artykule.