30 stycznia 2024

Chiński, ale dopracowany. Megatest: BAIC Beijing 5

Debiutował w listopadzie 2021 roku. Do jego napędu służy 1,5-litrowy silnik benzynowy o mocy 177 KM. Imponuje ceną oraz wyposażeniem. Ma nowoczesną sylwetkę, pochodzi z Chin i właśnie trafił na polski rynek. Oto BAIC Beijing 5 w megateście.

Nazwa BAIC pochodzi od Beijing Automotive Industry Holding Co., Ltd. To państwowy gigant z Chin, założony w 1958 roku. Do tej pory z jego fabryk wyjechało, bagatela, 31 mln samochodów, które trafiły na drogi ponad 100 krajów świata.

Teraz do ich grona dołączyła również Polska, gdzie BAIC na początku oferuje modele marki Beijing. Beijing czyli… Pekin. W tym roku będą one sprzedawane w 10 punktach dealerskich, natomiast docelowo ma ich być 35 (w 2025 roku).

Wszystkie modele, a więc 3, 5 i 7 są objęte 5-letnią gwarancją mechaniczną z limitem przebiegu 100 000 km. Dla porównania samochody MG – tutaj znajdziecie megatesty ZS-a i HS-a – wyróżniają się aż 7-letnią gwarancją mechaniczną, 7-letnim assistance oraz 7-letnimi darmowymi przeglądami (TUTAJ poznasz polską ofertę BAIC-a).

Tyle że BAIC Beijing 5, czyli kompaktowy SUV i konkurent m.in. MG HS-a, to samochód znacznie nowocześniejszy i bardziej dopracowany. Ale o tym poniżej.

BAIC Beijing 5: nowoczesny wygląd

Na dzień dobry BAIC Beijing 5, na tle chociażby przywołanego do tablicy MG HS-a, wyróżnia się bardzo nowoczesną sylwetką. Oczywiście „uroda” to kwestia gustu, ale warto zwrócić uwagę choćby na wąskie światła przednie, gładką powierzchnię drzwi (bez ostrych przetłoczeń) czy chowane klamki.

Do ich działania nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Mając kluczyk przy sobie, wystarczy podejść do auta, aby automatycznie się wysunęły. Po zaryglowaniu drzwi lub ruszeniu z miejsca, klamki chowają się w nadwoziu.

BAIC Beijing 5, jak na kompaktowego SUV-a, to samochód postawny. Mierzy 462 cm długości, niemal 189 cm szerokości oraz 168 cm wysokości. Jego nadwozie o współczynniku oporu powietrza wynoszącym niezłe 0,32, wyróżnia się bardzo dobrym wykończeniem.

Czyli mamy tutaj niewielkie, na dodatek równe szczeliny. Mamy też czarne, plastikowe osłony progów, nadkoli i zderzaków, a także relingi dachowe i antenę w kształcie płetwy rekina. Uwagę zwracają również lusterka przymocowane do poszyć drzwi, co stanowi ukłon w stronę widoczności w przód po przekątnej.

Szkoda jednak, że zastosowanie tego drogiego rozwiązania (m.in. dodatkowe otwory montażowe i elementy konstrukcyjne) niweczą wydatne, trójkątne osłony w narożnikach bocznych okien. Plus należy się BAIC-owi Beijingowi 5 za solidny, wzbudzający zaufanie dźwięk drzwi przy zamykaniu oraz osłony progów, chroniące nogawki spodni przed ubrudzeniem podczas wysiadania.

Seryjne kamery dookoła nadwozia zaskakują bardzo wysoką jakością obrazu. Niestety, zdarzało się, że przez jakiś czas przestały działać, aby później... wszystko wróciło do normy. Na szczęście w odwodzie są jeszcze standardowe czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz asystent wjazdu i wyjazdu z miejsca parkingowego.

16-centymetrowy prześwit BAIC-a Beijinga 5 jest niezbyt imponujący, choć lepszy niż 14,5 cm w MG HS-ie. Dla porównania w Volkswagenie Tiguanie drugiej generacji wynosi on równe 20 cm (TUTAJ poznasz najnowsze wcielenie tego auta).

I jeszcze jedno – seryjne automatyczne światła diodowe świecą jasno i równomiernie. Imponuje szybkość przełączania z lamp mijania na drogowe – następuje to natychmiast, bez żadnej zwłoki po minięciu pojazdu jadącego z naprzeciwka.

Bardzo duża kabina

Kabina BAIC-a Beijinga 5 robi nie mniejsze wrażenie niż nadwozie. Nie ma tu tanich plastików, jakie zdarzają się u europejskiej konkurencji. Jest schludnie, atrakcyjnie i nowocześnie.

O klimat wewnątrz dba choćby dyskretne oświetlenie nastrojowe, przechodzące z kokpitu na drzwi. Te ostatnie mają miękkie podłokietniki oraz środkowy pas z gładkiego materiału, w którym wytłoczone zagłębienia w kształcie rombu. Po zmroku prezentuje się to nad wyraz atrakcyjnie.

Kieszenie w drzwiach są spore, a w uchwytach ponad nimi znalazły się gumowane wnęki, np. na monety. W kokpicie nie brakuje schowków, choć zarówno obszerny, chłodzony w podłokietniku, jak i nieduży w kokpicie – nie są podświetlane.

Za to w tunelu środkowym z przodu mamy m.in. dużą tackę na smartfona z ładowarką indukcyjną, dwie wnęki na kubki ze „sprytnymi” gumowanymi wypustkami (do przytrzymywania kubków) oraz obszerną półkę przy samej podłodze.

Wnętrze BAIC-a Beijinga 5 imponuje swoją przestronnością, szczególnie w drugim rzędzie. Aby poczuć się tutaj komfortowo, pasażerowie nie muszą iść na żadne kompromisy z osobami siedzącymi z przodu. Co więcej, podłoga jest idealnie płaska, a drzwi otwierają się szeroko, zapewniając dobry dostęp do kabiny.

Tak naprawdę wewnątrz tego chińskiego auta przestrzeń ogranicza jedynie obudowa seryjnego szklanego dachu panoramicznego o powierzchni aż 0,81 m2. Ale o jakiejkolwiek ciasnocie mogą mówić osoby o wzroście od 1,9 m w górę.

Elektrycznie sterowane fotele ze zintegrowanymi zagłówkami są jednocześnie wygodne i zapewniają dobre podparcie w zakrętach. Ten po stronie kierowcy oferuje wszechstronną regulację podparcia lędźwiowego oraz pamięć ustawień dla trzech kierowców. Do zarządzania nią służy... centralny ekran dotykowy. Zresztą nie tylko do tego.

Kierownica – przyjemna w dotyku i o dobrze dobranej średnicy wieńca – jest ustawiana w dwóch płaszczyznach. Zakres jej wzdłużnej regulacji, podobnie jak fotela kierowcy, mógłby być nieco szerszy. Poza tym przydałoby się, aby do przybliżania lub oddalania kierownicy od siebie nie trzeba było przykładać tak wiele siły.

Jak na obszerną kabinę chińskiego auta, zaskakująco mały okazuje się bagażnik. Przynajmniej według danych fabrycznych. Chińczycy podają tutaj pojemność na poziomie 350 l, choć patrząc na zdjęcia... dość ciężko uwierzyć, że największy ze schowków Beijinga 5 zapewnia tak niewielką przestrzeń. Tym bardziej że wymiarami (szczególnie głębokością i wysokością do rolety) wyraźnie przebija MG HS-a, w którym bagażnik ma pojemność 448 l!

Plus należy mu się za haczyki na torby, gniazdo 12V, jakościową wykładzinę oraz koło dojazdowe. Minus – za hałasującą na nierównościach wnękę nad „zapasem” (być może to jedynie wada testowanego egzemplarza) m.in. z lewarkiem oraz brak uchwytu na uniesioną podłogę.

BAIC Beijing 5: dyskusyjna obsługa

W kopicie BAIC-a Beijinga 5 próżno szukać jakichkolwiek przycisków – czy to do zarządzania klimatyzacją, trybami jazdy (do wyboru są cztery), czy też głośnością radia przez pasażera (kierowca ma pokrętło na lewym ramieniu kierownicy). Nawet klawisz świateł awaryjnych nie znalazł się w desce rozdzielczej, lecz na panelu w podsufitce, a praktycznie całą obsługę powierzono centralnemu ekranowi dotykowemu o przekątnej 10,1”.

Z jednej strony działa on bardzo szybko, ale wcześniej, tuż po uruchomieniu długo się ładuje, dlatego trzeba poczekać dobre kilkanaście sekund nim będziemy mogli sięgnąć np. do ogrzewania foteli. Z drugiej, jest on przeładowany funkcjami i pełen niedużych wirtualnych przycisków. Z tego względu zagłębianie się w jego kolejne ekrany w czasie jazdy okazuje się zbyt angażujące. I to pomimo faktu, że logicznie je pogrupowano.

Choć zarządzanie klimatyzacją powierzono wyłącznie centralnemu ekranowi, zawsze zapewnia on dostęp do ustawienia temperatury. Stały dolny pasek zawiera ponadto regulację nawiewu oraz wirtualne przyciski do ogrzewania tylnej szyby i odmrażania przedniej. Nie znajdziemy tu jednak obiegu wewnętrznego.

Ten umiejscowiono w menu klimatyzacji, które jest dostępne po przesunięciu palcem od dolnej krawędzi ekranu do góry. Z jego poziomu zarządza się również ogrzewaniem foteli oraz... ich wentylacją! Tak, to nie pomyłka – w tym kompaktowym SUV-ie z Chin należy ona do wyposażenia seryjnego.

Z kolei pamięć położenia siedzenia kierowcy udostępnia menu rozwijane od góry. Znalazły się w nim również szybkie ustawienia ekranu (m.in. jasności czy trybów dziennego/nocnego), a także łączności, w tym pokładowego Wi-Fi.

Na razie w systemie multimedialnym BAIC-a Beijinga 5 brakuje języka polskiego oraz łączności za pomocą Android Auto. Ale przedstawiciel firmy w Polsce poinformował nas, że już trwają prace nad tymi elementami.

Posiadacze telefonów z Androidem mogą obecnie skorzystać z funkcji Mirrorlink. Wcześniej należy jednak zainstalować na smartfonie odpowiednią aplikację, a później – wyrazić liczne zgody, w tym na działanie urządzenia w tle. Mimo wszystko, korzystanie ze smartfona za pomocą chińskiego Mirrorlinka jest wysoce irytujące.

Przykładowo, aby nawigacja wyświetlała się na centralnym wyświetlaczu, ekran telefonu musi być cały czas włączony. Poza tym należy go ułożyć bokiem (np. na tacce do ładowania indukcyjnego) do kierunku jazdy – inaczej nie wyświetla mapy nawigacji na całym ekranie, tylko kopię ekranu smartfona w orientacji pionowej.

Obsługa komputera pokładowego czy zestawu audio za pomocą pokręteł na kierownicy jest dość intuicyjna. Dość, ponieważ służą one jednocześnie do przełączania funkcji komputera/stacji radiowej. Nie wciska się więc pól z ikonami obok nich, lecz przesuwa je w lewo lub w prawo.

I jeszcze jedno – aby zresetować komputer pokładowy należy naprawdę długo wciskać pokrętło na lewym ramieniu. Zabiera to około 7-8 s.

Jak jeździ? Świetnie!

Koniec narzekania. Za kierownicą BAIC Beijing 5 to auto zaskakująco dopracowane. Ba, podczas jazdy nim ciężko uwierzyć, że nie pochodzi od któregoś z renomowanych europejskich wytwórców.

W końcu jego układ jezdny zbudowano zgodnie z aktualnymi standardami. Z przodu mamy więc kolumny McPhersona, a z tyłu – oś wielowahaczową. Do tego dochodzi elektryczne wspomaganie układu kierowniczego.

I to jakie! BAIC Beijing 5 nie ma w sobie krzty toporności czy ciężkości w prowadzeniu, znanej choćby z MG HS-a. To auto, które od pierwszych metrów wzbudza pozytywne odczucia. Układ kierowniczy jest bezpośredni, pracuje lekko, a przód – chętnie i szybko odpowiada na poczynania kierowcy. Na dodatek wspomaganie kierownicy wykazuje się dobrą progresją.

Na drodze BAIC Beijing 5 zachwyca pewnym prowadzeniem, a także zaskakującą poręcznością, przez co sprawia wrażenie mniejszego i lżejszego niż jest w rzeczywistości (waży 1550 kg). Jego przednie koła, także na zimowych oponach, mają mnóstwo przyczepności. W rezultacie przy „przykręcaniu śruby” w zakrętach to chińskie auto zachowuje się praktycznie neutralnie.

Do tego naprawdę dobrego obrazu trzy grosze dorzuca również wysoka stabilność nadwozia, które zawsze, także przy ostrym hamowaniu, trzyma się blisko pionu. Hamulce BAIC-a również nie odstają od tego pozytywnego obrazu, choć pomiarów ich skuteczności dokonywaliśmy na lekko wilgotnym asfalcie i oponach zimowych.

Mimo tego w pierwszej próbie uzyskaliśmy wynik 40,8 m. Z kolei w ostatniej, numer 10 – o zaledwie 0,9 m gorszy. Po rozgrzaniu hamulców, poza tradycyjnym smrodem klocków, czuć jedynie nieco twardszą pracę lewego pedału.

Jakby tego było mało, zawieszenia BAIC-a Beijinga 5 szybko i kulturalnie rozprawia się z pojedynczymi nierównościami. Ma w sobie tę pożądaną cząstkę sprężystości, dzięki czemu zapewnia wygodne warunki podróży. Poza tym gładko pokonuje progi zwalniające, pracuje cicho i nie słychać tutaj dudnienia z niemałych, 19-calowych kół.

Owszem, nie oferuje „pluszowych odczuć”, znanych np. z Citroena C5 Aircrossa, ale jest komfortowe na współczesną modłę. Czyli czuć po jakiej jedzie się drodze, jednak nawet spore niedoskonałości asfaltu nie psują spokoju w kabinie. Podobnie jak żadne niepokojące dźwięki (poza pochodzącym z bagażnika), co świadczy o bardzo solidnym wykonaniu tego SUV-a i wysokiej sztywności jego nadwozia.

Także silnik nigdy nie jest za głośny. BAIC Beijing 5 pod względem wyciszenia – szumów toczenia czy powietrza opływającego nadwozie – prezentuje się jednak dość przeciętnie.

BAIC Beijing 5: to na pewno „chińczyk”?

177-konny silnik BAIC-a Beijinga 5 to nowoczesna konstrukcja. Czyli z bezpośrednim wtryskiem paliwa i turbodoładowaniem. Próżno tu jednak szukać funkcji start/stop, czy też pomagającego oszczędzać paliwo układu miękkiej hybrydy. Za produkcję jednostki napędowej i jej opracowanie odpowiada spółka stworzona razem z Mitsubishi.

1,5-litrowy silnik, który współpracuje z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową, praktycznie nie wykazuje żadnych słabości. Już od 1500 obr./min kipi godnym uznania momentem obrotowym o wartości 305 Nm. Utrzymuje go na stałym poziomie aż do 4500 obr./min.

Jednostka napędowa BAIC-a Beijinga 5 odznacza się też brakiem zadyszki, znanym choćby z volkswagenowskiego 1.5 TSI starszej generacji, przy niskich prędkościach wału korbowego oraz szybką reakcją na gaz.

Na obroty wchodzi spontanicznie, a wraz z przesuwaniem się wskazówki obrotomierza w kierunku czerwonego pola – ma w sobie coraz więcej animuszu. W rezultacie od 0 do 100 km/h na wilgotnym asfalcie BAIC Beijing 5 przyspiesza w 8,3 s (fabrycznie: 7,8 s). Do 140 km/h „dochodzi” z kolei w 15,8 s, czyli szybko.

Równie dużo dobrego można powiedzieć o 7-biegowej przekładni z dwoma sprzęgłami. Znakomicie współpracuje ona z jednostką napędową i z kierowcą.

Pracuje miękko i szybko. Ochoczo reaguje na kickdown oraz oferuje sprawny tryb ręczny, choć obsługiwany wyłącznie lewarkiem na konsoli środkowej. W odwodzie jest również ustawienie sportowe, które nieco wyostrza działanie przekładni. Prawdę mówiąc jest ona na tyle dobra w podstawowym trybie, że praktycznie się z niego nie korzysta.

W mieście przy umiarkowanym ruchu układ napędowy BAIC-a Beijinga 5 zużywa około 8,5 l benzyny na 100 km. W trasie zapotrzebowanie na nią spada do nieco poniżej 7 l, natomiast na autostradzie wzrasta do około 10,5 l. Biorąc pod uwagę moc silnika i oferowane osiągi, powyższe wyniki trzeba uznać za adekwatne.

Bezpieczeństwo i wyposażenie na piątkę

BAIC Beijing 5 nie był sprawdzany przez Euro NCAP pod kątem bezpieczeństwa. Za to w badaniu chińskiego C-NCAP-u uzyskał maksymalną ocenę 5 gwiazdek.

Auto wyróżnia się naprawdę bogatym wyposażeniem w aktywne systemy wspomagające kierowcę w czasie jazdy. Oferuje nie tylko adaptacyjny tempomat, ale również asystentów martwego pola, utrzymania na pasie ruchu, czy jazdy w korkach.

Działanie aktywnego tempomatu (tylko do 150 km/h) wzbudza pewne zastrzeżenia, ponieważ zbyt często wyłapuje on pojazdy jadące po pasie obok. Z kolei wspomaganie jazdy po pasie ruchu najlepiej... wyłączyć. Dlaczego? Nie wykrywa ono pobocza, nie zawsze też rozpoznaje linie na jezdni, a poza tym często z uporem maniaka ciągnie kierownicę w prawo.

Za to ceną i wyposażeniem BAIC absolutnie imponuje. Kosztuje 127 900 zł, czyli o 4 400 zł więcej niż najdroższa wersja MG HS-a z automatem (123 500 zł), ale jest autem nie tylko doskonale wyposażonym, ale i zaskakująco dopracowanym.

Seryjna specyfikacja obejmuje m.in. tapicerkę ze skóry ekologicznej, wentylowane fotele, dostęp bezkluczykowy, duży dach panoramiczny, zestaw kamer dookoła samochodu, a także ładowarkę indukcyjną i elektryczne ustawianie siedzeń. Jest więc kompletne, szczególnie jeśli spojrzy się na cenę BAIC-a Beijinga 5.

PODSUMOWANIE

Absolutnie godny uwagi samochód. Mimo że z Chin, to nowoczesny i dopracowany praktycznie pod każdym względem. Ma ogromną przewagę plusów nad minusami, czyli obszerną, doskonale wykończoną kabinę, wygodne fotele, znakomite silnik i skrzynię biegów, solidny układ jezdny oraz zaskakująco dobry stosunek wyposażenia do ceny.

Wady? Obsługa za pomocą centralnego ekranu wymaga wprawy, musimy też poczekać na polski język w menu systemu informacyjno-rozrywkowego i funkcję Android Auto. Poza tym pojemność bagażnika prezentuje poziom aut miejskich (choć wyłącznie na papierze), a nie kompaktowych.

W ogólnym rozrachunku BAIC Beijing 5 to samochód, który chciałoby się mieć i który wysyła naprawdę groźny sygnał europejskim wytwórcom. Tym bardziej że wojna pomiędzy nimi a Chinami dopiero się zaczyna... Jeśli taka będzie nowoczesna motoryzacja z Państwa Środka, to producenci ze Starego Kontynentu muszą naprawdę wziąć się do roboty.

PLUSY

  • solidne wykonanie
  • jakościowe materiały
  • bardzo obszerna kabina, szczególnie w drugim rzędzie
  • dynamiczny, doskonale wyciszony silnik
  • niewygórowany apetyt na paliwo
  • bardzo pewne, przyjemne prowadzenie
  • wysoka sztywność skrętna nadwozia, pomimo dachu panoramicznego
  • znakomita przekładnia dwusprzęgłowa
  • dobry ogólny komfort jazdy
  • praktycznie kompletne wyposażenie seryjne
  • niezwykle atrakcyjna cena
  • solidne warunki gwarancji i przeglądów (co 20 000 km lub raz do roku)

MINUSY

  • obsługa większości funkcji za pomocą ekranu
  • brak funkcji Android Auto i menu multimediów po polsku (na razie)
  • skromna pojemność bagażnika (przynajmniej według danych)
  • niezadowalające działanie utrzymywania na pasie ruchu
  • brak napędu na cztery koła (nawet za dopłatą)
  • niezbyt okazały prześwit
  • tylko 5 kolorów nadwozia do wyboru
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5
BAIC Beijing 5