Światła do jazdy dziennej – włącz je także z tyłu samochodu!

Przepisy w tym przypadku są precyzyjne — światła do jazdy dziennej można używać zamiast świateł mijania tylko w dzień i tylko w warunkach normalnej przejrzystości powietrza. Jeśli pada deszcz, a samochód nie jest oświetlony z tyłu, to wina nie świateł, tylko kierowcy. Bo dzienne światła to tylko światła przednie. Jak ich używać, by było bezpiecznie?

Zgodnie z przepisami światła do jazdy dziennej można używać zamiast świateł mijania od zmierzchu do świtu, przy dobrej przejrzystości powietrza. Nie może więc padać deszcz, sypać śnieg, występować mgła. We wszystkich tych przypadkach kierowca musi włączyć tradycyjne światłą mijania. Dlaczego? Bo światła do jazdy dziennej nie są równoznaczne z włączeniem oświetlenia tyłu samochodu. Nawet jeśli światła dzienne świecą, tył pozostaje nieoświetlony.

Dlaczego zatem, podczas zmierzchu lub deszczu na ulicach jeżdżą setki samochodów z wyłączonymi światłami tylnymi? Winą jest automatyczna funkcja włączania świateł dziennych i brak świadomości, że włączają one jedynie przednie oświetlenie.

To szczególnie niebezpieczne np. gdy wjeżdżamy do tunelu. Wtedy światła do jazdy dziennej działają, ale tył auta jest nieoświetlony. Podobnie w wielu innych sytuacjach drogowych.

Automat wyręczy kierowcę?

Kłopot tym większy, że w przypadku samochodów, coraz więcej funkcji przejmują za nas automaty. W przypadku świateł jest podobnie. Część samochodów ma czujniki zmierzchu, które automatycznie, bez wiedzy i udziału kierowcy, zmieniają nam światła do jazdy dziennej na światła mijania. Niestety nie wszystkie samochody tak potrafią i właśnie dlatego część kierowców nawet po zmierzchu lub w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza, jeździ bez tylnego oświetlenie.

Oczywiście winą nie można obarczać samochodu ani producenta, a jedynie kierowcę, który odpowiada za poprawne włączenie wszystkich urządzeń pokładowych.

Światła do jazdy dziennej obowiązkowe

We wszystkich nowych samochodach o dopuszczalnej masie całkowitej 3,5 t sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej, zgodnie z dyrektywą 2008/89/W od 2011 roku obowiązkowo montuje się światła do jazdy dziennej DRL (daylight running lights).

W Polsce po długich dyskusjach jazda na światłach została wprowadzona jeszcze w 1991 roku. Wtedy o światłach do jazdy dziennych nikt jeszcze nie słyszał, dlatego używaliśmy tradycyjnych świateł mijania. Wiązała się to jednak z kłopotami. Stare samochody wykorzystujące alternatory, nie prądnice miały kłopoty z ładowaniem.

Poza tym argument o poprawie bezpieczeństwa w przypadku jazdy na światłach nigdy nie doczekał się rzetelnego potwierdzenie. Właśnie dlatego wiele krajów wycofało się później z tego obowiązku. Polska należy dzisiaj do jednego z 15 państw Unii Europejskiej, w którym ten obowiązek cały czas istnieje.

Duże znaczenie mała moc

Światła do jazdy dziennej dzisiaj są jednak znacznie bardziej energooszczędne. Można kupić je w internecie i zamontować samodzielnie, a koszt nie przekracza kilkuset złotych. Zamiast ok. 120 W pobieranych przez światła mijania i pozycyjne zużywają nie więcej niż 20 W. W przeważającej większości przypadków są to światła LED, które nie służą oświetlaniu drogi, tylko poprawie widoczności naszego auta dla innych.

Co ciekawe przepisy regulują, także, że w samochodach rejestrowanych po raz pierwszy po 31 grudnia 2009 roku, światła pozycyjne tylne, światła obrysowe przednie, boczne i tylne oraz oświetlenie tablicy rejestracyjnej nie mogą włączać się razem ze światłami dziennymi. Takie rozwiązanie było dopuszczone dla aut starszych.

Jazda bez świateł – mandat

Jazda z włączonymi światłami przez całą dobę jest w Polsce obowiązkowa od 1991 roku. Za niewłączone światła w ciągu dnia grozi mandat w wysokości 100 zł i 2 punkty karne. Niewłączenie świateł po zmroku, co jest równoznaczne z jazdą na światłach dziennych to już 4 punkty i 200 zł mandatu.

Obowiązek używania świateł za dnia w Europie