1 września 2021

Samochody elektryczne wciąż tylko dla bogatych?

ładowanie samochodu elektrycznego
Zdjęcie: GettyImages.
Pikujący w górę licznik elektromobilności w lipcu dumnie pokazał liczbę 28 301 zarejestrowanych samochodów z napędem elektrycznym. Z pewnością taka informacja mogła zadowolić zwolenników ekologii. W końcu to prawie 120% wzrost względem lipca ubiegłego roku. Co jednak, jeżeli w tym zestawieniu uwzględnimy, że samochody elektryczne w większości kupowane są przez firmy?

Firmy motorem napędowym dla „elektryków”

Auta z napędem elektrycznym w dalszym ciągu są za drogie dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej. Jak wspomniał Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSPA:

85% pojazdów elektrycznych w Polsce nabywają firmy.

Taka tendencja nie zmienia się od lat. Według raportu Samar “elektryki” kończyły rok 2020 ze statystyką wskazującą, że 70% z nich powędrowało do firm. Dużo bardziej porażająca dysproporcja była widoczna chociażby w pierwszym półroczu 2019 roku. Również podając za Samar, ok. 96% zarejestrowanych w tamtym czasie samochodów elektrycznych należało do firm.  

Samochody elektryczne

Czy samochody elektryczne są przyszłością? Być może, jednak na ten moment są one za drogie.

Ceny samochodów elektrycznych

W połowie sierpnia na OTOMOTO dostępnych było łącznie 1800 samochodów z napędem elektrycznym, z czego 829 z nich było używanych, a 971 nowych. Stanowi to zaledwie 1% wszystkich oferowanych na sprzedaż samochodów osobowych. 

Tym co najprawdopodobniej odpycha potencjalnych klientów od zakupu “elektryków” są ich ceny. Najtańsze samochody elektryczne kosztują ok. 7-10 tys. zł. Jest to kwota za którą z powodzeniem możemy kupić solidny samochód z napędem konwencjonalnym. Tymczasem “elektryki” w takiej cenie często są w jakiś sposób uszkodzone, co całkowicie może zniechęcić do ich kupna.

Czy „Mój Elektryk” jest odpowiedzią?

Zatem co przemawia na korzyść samochodów z napędem elektrycznym? Odpowiedź jest prosta: ekologia oraz zmiany klimatyczne – mówią zwolennicy elektromobilności. Są to 2 czynniki, które zmuszają branżę motoryzacyjną do poszukiwania alternatyw dla konwencjonalnych napędów. Dodatkowo plany UE, związane m.in. z zakazem sprzedaży samochodów spalinowych do 2035 roku skutecznie zawężają producentom pole manewru. 

Samochody elektryczne

Nie tylko samochody spalinowe ucierpią w skutek regulacji szykowanych nam przez KE. Również „elektryki” ma objąć szereg regulacji.

Odpowiedzią na problem ceny mają być programy dofinansowujące zakup samochodów elektrycznych, np. “Mój elektryk”. Mimo, że jego pierwsza odsłona nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, przy drugim podejściu ma być inaczej. Program, który wystartował w połowie lipca, w pierwszej kolejności zakładał pomoc osobom fizycznym. Oczywiście również firmy będą mogły liczyć na dofinansowanie, jednak nastąpi to w kolejnych etapach programu. Maksymalna dopłata, na jaką mogą liczyć osoby zainteresowane ekologiczną alternatywą, to ok. 10% wartości samochodu (przy spełnieniu odpowiednich warunków). Czy tym razem program osiągnie sukces? Ocena przyjdzie z czasem, jednak kwestią, którą należy poruszyć w następnej kolejności są używane samochody elektryczne i dopłaty do nich.