11 sierpnia 2022

Mercedes EQS SUV. Elektromobilność nie dla każdego.

Mercedes EQS SUV

Elektryfikacja dla każdego? Dlaczego nie. Pod warunkiem, że masz wolne pół miliona. Najtańszy Mercedes EQS SUV (nie mylić z EQS) kosztuje blisko 600 tys. zł. Na dopłaty się nie łapie.

Ceny samochodów elektrycznych, ale także tych spalinowych szybują. Nic nie wskazuje na to, że będzie taniej i to mimo zapowiedzi, że wraz z rozwojem technologii ceny spadną. Mam wrażenie, że po prostu samochodów ma być mniej, a wszystko, co się dzieje dookoła, to świetna wymówka.

Czy wracamy więc do czasów, w których samochód jest dobrem luksusowym? W przypadku Mercedesa z pewnością tak jest, choć znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że to nie samochody są za drogie, tylko my za mało zarabiamy.

Mercedes w awangardzie

Ile więc trzeba wyłożyć, by kupić sobie nowego Mercedesa EQS SUV? Przynajmniej 590 tys. 800 zł (tyle mówi cennik), choć jak znam życie to, aby wyjechać takim z salonu, autem trzeba pewnie dodać jakieś drobne na obowiązkowy alarm, lakier i mały pakiecik.

Za 600 tys. zł. kupimy auto w podstawowej wersji EQS SUV 450+, czyli z jednym silnikiem o mocy 360 KM i napędem na tylną oś. Przyspieszenie do setki to 6,7 sekundy. Akumulator trakcyjny ma tu pojemność 108 kWh netto, co przekłada się na deklarowane 633 km zasięgu. Sporo, choć skoro średnie zużycie paliwa to 19,5 kWh na 633 km może nie wystarczyć. No ale to średnia

Druga wersja Mercedesa EQS SUV to 450 4Matic. Moc taka sama, ale silniki elektryczna są już dwa, czyli mamy napęd na cztery koła. Ta sama bateria ma tutaj wystarczyć na 597 km, bo rośnie średnie zużycie energii na sto kilometrów. Rośnie też cena. Nieznacznie, ale zawsze, do 608 800 zł. Spada za to przyspieszenie i to do 6 sekund.

Nawet dla 7 osób

Trzecie wcielenie elektrycznego SUV-a to Mercedes 580 4Matic, czyli dwa silniki elektryczne, napęd na cztery koła i moc 544 KM, która rozpędzają potężnego elektryka do setki w 4,6 sekundy. Deklarowany zasięg to w tym przypadku 593 km, z deklarowanym średnim zużyciem energii wynoszącym 20,9 kWh/100 km. Radość wciskania w fotel na każdych światłach kosztuje 736 300 zł.

I jakby dodatkiem do tego wszystkiego są rozwiązania znane z elektrycznej klasy S, czyli modelu EQS bez dodatku SUV — luksus jazdy podniesiony do abstrakcyjnego dla większości poziomu. Do tego w standardzie trzy ekrany MBUX hyperscreen, 21-calowe felgi, pneumatyczne zawieszenie, skrętna tylna oś, reflektory LED Digital Light, dach panoramiczny, system nawigacji z rozszerzoną rzeczywistością oraz system kamer 360 st. a także oświetlenie nastrojowe.

Mimo bogatego wyposażenia standardowego lista opcji w Mercedesie jest obrzydliwie długa. Znajdziemy na niej niemal wszystko, co można sobie wymyślić w kontekście samochodu. A może i nawet więcej. Są np. fotele trzeciego rzędu, co sprawia, że Mercedes EQS SUV jest jednym z niewielu siedmioosobowych aut elektrycznych na naszym rynku.

EQS bez SUV

A jeśli ktoś zastanawia się skąd zna nazwę EQS, to spieszymy z wyjaśnieniami. EQS to elektryczna wcielenie flagowej limuzyny marki – EQ-S. I choć Mercedes tego nie lubi, EQS to taka elektryczna klasa S. Bo na początku wymyślono, że wszystkie elektryki Mercedesa będą nosiły nazwę EQ. EQS SUV to zatem elektryczne wcielenie GLS-a, największego SUV-a marki.

Tak, wiemy Mercedes nieco to skompilował. Musi więc się przyzwyczaić, że EQS będzie przez niektórych nazywany „zwykłym” EQS, a EQS SUV… cóż.

Mercedes EQS SUV - GALERIA

Mercedes EQS SUV
Mercedes EQS SUV
EQS SUV