14 lutego 2023

Ford Ranger Raptor. Do pracy? Nie, do zabawy!

Mówi się, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Ford Ranger Raptor przeczy tej tezie. Na premierze najnowszego pick-upa i to od razu w najmocniejszej i zarazem najbardziej terenowej odmianie modelu postanowiliśmy sprawdzić auto na asfalcie, w błocie i w powietrzu.

Pikapy to nie są ulubione auta nad Wisłą. Mają grono swoich zwolenników, ale jest to raczej nisza. No, chyba że skarbówka zwolni je z podatku. W Europie pick-up to także bardziej auto użytkowe niż rodzinne. Co innego w stanach zjednoczonych. Tam pick-up to stan umysłu. Trudno się więc dziwić, że dla Forda Ranger to bardzo ważny model. Właśnie dlatego premierę nowej, piątej już generacji Ford zaczyna od najmocniejszej i ekstremalnej odmiany.

Czym jest Raptor? W skrócie można powiedzieć, że tym samym, czym jest RS w świecie samochodów osobowych. A raczej był, bo Ford zgodnie z zapowiedzią przeglądu gamy modelowej zrezygnował m.in. z Mondeo i Focusa, a tym samym z jego usportowionej odmiany RS.

Po powrocie do korzeni, czyli do najbardziej dochodowych aut (czytaj użytkowych I terenowych), Ford jedną nogą jest dziś w świecie pick-upów, drugą w świecie elektyków. Ranger, a także Ranger Raptor idealnie wpisuje się zatem w ten nurt. Pierwszy rzecz jasna, Bo po drugiej stronie jest przecież F-150 Lightning, o którym więcej pisaliśmy TUTAJ.

Jak ważny i popularny to model? Niech świadczy o tym fakt, że auto produkowane jest w 6 fabrykach na 4 kontynentach w 6 wersjach wyposażania od XL po wspomnianego Raptora. Nowością jest odmiana Platinum, która powstała z myślą o tych, którzy Rangera nie chcą topić w błocie. 20-calowe felgi I kilka szosowych dodatków w standardzie mają podkreślić cywilny charakter samochodu, które sprawdzą się na gładkich bulwarach.

Raptor nie dla VW

Ford Ranger to piąta generacja znanego i cenionego na rynku pick-upa. Więcej o nim pisaliśmy TUTAJ. Po raz pierwszy Ranger doczekał się także brata bliźniaka. W ramach współpracy z marką Volkswagen, kolejny Amarok bazuje, a raczej jest właśnie Rangerem. Czy VW zdecyduje się na stworzenie ekstremalnej odmiany na wzór Raptora? Wątpliwe, to przecież Ford na lokalnym rynku ma grać pierwsze skrzypce.

Właśnie dlatego ekstremalna odmiana Rangera wyposażona jest we wszystko, czego potrzeba do jazdy w trudnych warunkach, pracy w terenie I zaznania przyjemności, jaką daje zabawa w off-rad.

Auto powstało na tej samej, ale wzmocnionej ramie poprzedniego Forda Rangera Raptora. Tak, tak to jeden z niewielu już dzisiaj samochodów zbudowanych na ramie. Pod maską pracuje kompletnie nowy silnik V6 twin-turbo o mocy 292 KM I 491 Nm momentu obrotowego. Turbodziura? Nie występuje dzięki systemowi zapożyczonemu z Forda GT i Focusa ST. Elektroniczny system przyspiesza reakcje turbosprężarek w zależności od potrzeb. Do tego napęd na koła, (dwa lub cztery w zależności od potrzeb) przekazywany jest za pośrednictwem 10 biegowej skrzyni.

Jednak nie silnik w Raptorze jest najważniejszy. Tutaj największą robotę robi zawieszenie i system napędu na cztery koła z rozbudowaną elektroniką. Niemal wyczynowe amortyzatory marki Fox (2,5 cala) dostępne są w standardzie i z gwarancją producenta. Potrafią nie tylko świetnie amortyzować podczas jazdy w trybie najbardziej sportowym – Baja, ale także w trakcie szybkiej jazdy na asfalcie. Wszystko dzięki systemowi Live Valve, czyli możliwości ciągłej zmiany charakterystyki tłumienia nierówności realizowanej systemem obejścia i dodatkowemu zbiornikowi wyrównawczemu.

Stroi lepiej niż Ferrari

Do wyboru jest 7 zdefiniowanych programów jazdy (3 terenowe i 4 drogowe), a nowością obok znanych w terenowych autach ustawieniach 2H, 4H I 4L jest tryb 4A. Wszystko dzięki stałemu napędowi na cztery koła, z nową, elektronicznie sterowaną dwubiegową skrzynią rozdzielczą, połączoną z blokowanymi mechanizmami różnicowymi na przedniej i tylnej osi. Oprócz ręcznych ustawień, w trybie 4A to komputer zdecyduje, kiedy dołączyć napęd na wszystkie koła oraz jaki reduktor wykorzystać.

W zależności od potrzeb programy jazdy zmieniają m.in. ustawienia silnika, reakcję na gaz, kalibrują ABS, charakterystykę zawieszenia, szybkość zmiany biegów oraz włączenie reduktorów. Dodatkowo przyciskami na kierownicy możemy zmieniać poszczególne parametry ręcznie. Na tym nie koniec, bo zmienić możemy też siłę wspomagania układu kierowniczego i głośność układu wydechowego. I to nie jak w przypadku Porsche, Ferrari czy BMW gdzie zmiana ogranicza się do wyboru zero-jedynkowego. W Fordzie mam aż 4 ustawienia. Wszystko dzięki dwóm rezonatorom w układzie i zaworowi przymykającemu średnicę wydechu. Brzmi skomplikowanie, w rzeczywistości powoduje przyjemne wystrojenie układu w zależności od… nastroju kierowcy.

W powietrzu

Jak to wszystko przekłada się na jazdę? W praktyce Ford Ranger Raptor wjedzie tam, gdzie wydaje się, samochód nie ma prawa wjechać. Co więcej, można sobie pozwolić na mocne przyciskanie pedału gazu w największych nawet koleinach. W końcu do tego służy tryb Baja. A wszystko cicho i komfortowo.

Tak wiem, szybka jazda w terenie to zaprzeczenie idei off-roadu, ale nikt nie powiedział, że Raptor to li tylko auto terenowe. To terenowa rajdówka. Dowód? Fabryczne auta wystartowały w Rajdzie Baja 1000, zdobywając w nim pierwsze miejsce w kategorii samochodów fabrycznych. A skoro o rajdach mowa, to nie obce Raptorowi są loty. Wystarczy spora hopka, by ponad dwutonowy kolos wzbił się z gracją w powietrze i jeszcze większą elegancją wylądował. Bez najmniejszego trudu, wysiłku, jęknięcia czy zgrzytu. Tak, ten samochód jest do tego stworzony.

Zaprzeczenie pick-upa

Z jednej strony rajdowy, z drugiej terenowy, z trzeciej drogowy – Ford Ranger Raptor łączy wiele światów. Zaskoczeniem może być także to, jak radzi sobie na zwykłych asfaltowych drogach. Zawieszenie nie ma wcale dużego skoku, przez co auto jest dość zwarte i przyjemne podczas jazdy nawet na autostradzie. Jak na pick-upa jest zaskakująco zwarte i precyzyjne. Pusta paka nie drży, tył nie podskakuje. Jest dynamiczne a do tego ciche i komfortowe, przykładając rzecz jasna, miarę aut z segmentu, a nie osobowych hot-hatchy. Choć wiele zwykłych samochodów mógłby zawstydzić. W końcu na hasło pick-up w głowie otwierają się zakładki wół roboczy, spartański i nieprzyjemny. Inżynierowie Forda wykonali sporo pracy, by temu wszystkiemu zaprzeczyć.

Ostatnim etapem, było wykończenie kabiny, która jest nie tylko przestronna, ale także przyjemna. Bliżej jej do jakości aut osobowych niż użytkowych. Znajdziemy tutaj duży wyświetlacz z systemem Sync4 i dziesięciogłośnikowe nagłośnieniem B&O włącznie. Do tego cały pakiet systemów wspierających jazdę z tymi, wymyślonymi specjalnie dla samochodu terenowego. Jak choćby Trail Control, czyli tempomat do jazdy z niskimi prędkościami z możliwością regulacji co pół kilometra.

W aucie debiutuje także kilka systemów, które na podstawie tych, już istniejących, wprowadzają ciekawe funkcjonalności. Np. System utrzymania auta w pasie ruchu, nie dość, że ostrzeże przed niezamierzonym zjazdem z pasa, to na dodatek po wykrycia auta na pasie obok, nie pozwoli na jego zmianę. Albo w systemie kamer 360 można przybliżać i oddalać widok, by przyjrzeć się przeszkodzie. Albo system monitorowania martwego pola można przystosować do jazdy z przyczepą, wpisując jej konkretną długość. Albo widok kamery tylnej jest tak skalibrowany, by na monitorze widoczny był hak, przez co podczepienie przyczepy jest dziecinnie proste.

Ford Ranger Raptor – ile kosztuje?

Ford Ranger Raptor kosztuje 304 tys. zł netto. To sporo, choć trzeba wziąć pod uwagę, że to ekstremalna wersja Rangera. Wersja, w której mamy do czynienia z niemalże wyczynowym zawieszeniem, na które producent daje gwarancje. Chcąc przebudować tak dowolnie wybrane nowe auto, budżet będzie z pewnością podobny. A tutaj mamy dodatkowo elektronikę spinającą całość no i wspominaną gwarancję producenta.

Tańszy będzie z pewnością Raptor z silnikiem wysokoprężnym montowanym w obecnej wersji auta. To 2-litrowy silnik Diesla bi-turbo o mocy 205 KM. Jest się nad czym zastanawiać.

Ford Rager Raptor - GALERIA