30 marca 2021

Eco-driving także dla rajdowców. Na czym polega?

Eco-driving wcale nie musi być nudny i nie oznacza zamulania - pisze Daniel Dymurski na Motopedii. Dlaczego? Sprawdź koniecznie
Od wielu lat startuję w rajdach, zaczynałem jako kierowca, ale moja już ponad 20-letnia kariera jest związana głównie z pilotowaniem. Mogłoby się wydawać, że rajdy mają niewiele wspólnego z eco-drivingiem… Muszę Was jednak zaskoczyć – mają! Bardzo często są organizowane rywalizacje związane z nim tym. 

Przykład? Proszę bardzo: Dolnośląski Rajd o Kropelce. Sprawdzałem swoją teorię w praktyce, w roli kierowcy. Raz w klasie PB, a raz ON. Oba wyjazdy zakończyłem najniższym spalaniem w swoich klasach i tym samym wygraną. Czy na co dzień jeżdżę ekonomicznie, czyli zgodnie z regułami jakie eco-driving stawia? 

Jak najbardziej, bo… Dlaczego nie? Po pierwsze pamiętajmy, że odpowiednie stosowanie tego stylu jazdy wpływa na podniesienie naszego bezpieczeństwa. Po drugie sprawia mi to swego rodzaju satysfakcję, że potrafię osiągać świetne wyniki w różnych modelach samochodów.

Eco-driving – co to takiego?

Eco-driving to taki styl prowadzenia samochodu, dzięki któremu osiągamy oszczędności nie tylko w mniejszym zużyciu paliwa. Korzystnie wpływa on bowiem na koszty związane z eksploatacją naszego pojazdu. Oczywiście głównym benefitem jest tu zmniejszenie ilości spalanego paliwa, ale niejako „przy okazji” zmniejszamy również zużycie podzespołów, jak elementy układu hamulcowego, zawieszenia pojazdu, czy też opon. Jeżdżąc “eco” poprawiamy bezpieczeństwo samego kierowcy, jak i pasażerów. Dodajmy też, że Jazda ekonomiczna ogranicza negatywny wpływ motoryzacji na środowisko.

Podczas jazdy zgodnie z zasadami eco-drivingu dbasz nie tylko o środowisko, ale również o bardziej rozsądną eksploatację swojego samochodu.

Podczas jazdy zgodnie z zasadami eco-drivingu dbasz nie tylko o środowisko, ale również o bardziej rozsądną eksploatację swojego samochodu.

W pewnym sensie samochód może “podpowiedzieć” jak jeździć “eco”. Na co zwrócić uwagę?

  • wskaźnik, który sugeruje nam, że powinniśmy zmienić bieg na wyższy lub w niektórych pojazdach również na niższy (najczęściej to strzałka znajdująca się na wyświetlaczu obok symbolu wyświetlającego aktualnie zapięty bieg)
  • głośny dźwięk silnika informuje nas że prawdopodobnie jedziemy na zbyt wysokich obrotach (aby do tego nie doprowadzać możemy posiłkować się obrotomierzem) 
  • komputer pokładowy w który wyposażony jest samochód, informuje nas czy jeździmy ekonomicznie wskazując parametr średniego zużycie paliwa. Również pomocna może być funkcja chwilowego spalania, która obrazuje jak położenie pedału przyspieszenia wpływa na spalanie.

Jak to się robi?

Jeżdżę ekonomicznie, gdy:

  1. Dokładnie zaplanuję trasę przed wyjazdem – nie zawsze najkrótsza trasa będzie najszybsza i ekonomiczna.
  2. Kontroluję ciśnienie w oponach – nie każdy ma świadomość jak ogromny wpływ na ekonomiczną jazdę ma odpowiednie ciśnienie w oponach. Ponadto ma to bezpośredni wpływ na nasze bezpieczeństwo. Również ogólny stan techniczny naszego pojazdu, jeśli jest należyty, poprawia ekonomię prowadzenia i bezpieczeństwo.
  3. Nie wożę niepotrzebnych rzeczy. Dodatkowy balast, jak np. bagażnik dachowy czy inne niepotrzebne elementy w bagażniku przyczyniają się do większego zużycia paliwa.
  4. Staram się nie rozgrzewać silnika na postoju, a podczas dłuższego postoju wyłączam również silnik.
  5. W odpowiednich momentach zmieniam bieg na wyższy lub niższy. Staram się jak najczęściej jeździć na możliwie najwyższym biegu.
  6. Kiedy to nie jest wymagane, nie przekraczam optymalnych obrotów oraz utrzymuję je w odpowiednim zakresie. Pomocny, zwłaszcza na dłuższych trasach i drogach szybkiego ruchu oraz autostradach jest tempomat.
  7. Nie poruszam się autem “na luzie”, hamuję silnikiem oczywiście w odpowiednim momencie używam prawidłowego biegu dopasowanego do prędkości. Auta z automatyczną skrzynią biegów ten problem rozwiązują za nas.
  8. Staram się nie być zaskakiwanym i nie hamować gwałtownie, czy też gwałtownie przyspieszać. Obserwuję dokładnie drogę tak, żeby jazda była płynna i przewidywalna.
  9. Również włączona klimatyzacja ma wpływ na spalanie, natomiast nie wyobrażam sobie jazdy bez niej w lecie. Ktoś powie, że można otworzyć okna, ale pamiętajmy że przy pewnej prędkości wręcz mogą one doprowadzić do większego zużycia paliwa, a już na pewno będą powodować nieprzyjemny hałas. Tak więc musimy do tego podchodzić w wyczuciem i z umiarem.
Eco-driving wcale nie oznacza zamulania na drodze i nudy. Ale nie oznacza też zamykania miast dla samochodów.

Eco-driving wcale nie oznacza zamulania na drodze i nudy. Ale nie oznacza też zamykania miast dla samochodów.

Eco-driving to nawyki. Trzeba je sobie wypracować

Zdaję sobie sprawę z tego, że eco-driving może nie pasować każdemu. Zaznaczam jednak, że taka jazda wcale nie musi być nudna. Dość powiedzieć, że raczej powinna być płynna, a kiedy trzeba dynamiczna. W ostatecznym rozrachunku okaże się, że jest eco-driving jest nie tylko ekonomiczny, ale też pozwala docierać do celu w odpowiednim i założonym czasie.

Rosnące ceny paliw na stacjach, mogą być motywatorem, który pomoże nam, aby te nawyki (jeśli ktoś ich jeszcze nie posiada) weszły w krew. Z pewnością potrzeba do tego „odrobiny” cierpliwości, chęci i wytrwałości. Oczywiście niezbędna jest też wiedza, ale ta konkretna, a nie opierająca się na mitach, że eco-driving to „zamulanie”, czy „bycie zawalidrogą”. Po przeczytaniu tego artykułu koniecznie próbujcie swoich sił, a kto jest zainteresowany doskonaleniem technik jazdy niech czym prędzej wybierze się na szkolenie do dobrej szkoły jazdy.

***

Daniel Dymurski – kierowca rajdowy, pilot rajdowy, instruktor doskonalenia techniki jazdy, Mistrz Europy ERC2 (2016), Mistrz Polski HRP (2011)