24 lipca 2023

Na co zwrócić uwagę przy zakupie auta? 10 najważniejszych rzeczy do sprawdzenia

Planujesz kupno samochodu używanego? Sprawdź w nim dosłownie wszystko. Nie wierz sprzedawcy na słowo, nie daj się nabrać na ckliwe historyjki. Bądź psychologiem i detektywem, czytaj w jego oczach, rozszyfruj jego miny. Dokładne oględziny przed podjęciem decyzji to mniejsze ryzyko, że dasz się nabrać nieuczciwemu sprzedawcy i kupisz auto, które okaże się skarbonką bez dna.

Samochód jak narzędzie

W świecie motoryzacji nie ma okazji. Każdy samochód ma swoją wartość, a sprzedawca niczego nie odda nam za darmo. Wystarczy przejrzeć kilka ogłoszeń. Każde auto kryje swoją mroczną tajemnicę, stłuczki, rysy, uszkodzenia, chwile radości swojego właściciela i momenty gniewu. Przecież doskonale wiemy jak traktujemy samochody. To nie dzieła sztuki, przynajmniej nie te do codziennego użytku, to nie obiekty westchnień, przynajmniej nie te, które traktujemy jako narzędzia w codziennym życiu. I nie ma tutaj znaczenia wartość samochodu. Dla jednego auto za milion złotych będzie zwyczajnym jeździdłem, dla innego auto za kilka stów może być dosłownie wszystkim.

Samochód to jednak zawsze narzędzie, narażone na zużycie, uszkodzenia i takie przygody, których nawet sobie nie wyobrażamy. Kupując samochód, chcąc nie chcąc, kupujemy całą tę historię. Rdza na karoserii czy rysy są doskonale widoczne, ale wiele aut ma również usterki lub niedociągnięcia, których na pierwszy rzut oka nie widać. Stan techniczny pojazdu pozwolą ocenić skrupulatne oględziny. Na co zwrócić uwagę kupując samochód?

Bądź psychologiem

Zatem jak przebrnąć przez trudny etap weryfikacji samochodu? Jak bezpiecznie przepłynąć przez meandry autokomisowej rzeki?

Tutaj przyda się tyle samo wiedzy z zakresu psychologii, co doświadczenia w dziedzinie mechaniki. Musimy być przede wszystkim świadomi. Z jednej strony tego, że ktoś chce się z jakiegoś powodu pozbyć swojego auta, z drugiej tego, że sprzedawca lub autokomis, chce na tym zarobić. Przyda się także świadomość, że nawet kilkumiesięczne auto będzie nosić ślady użytkowania. Nie ma więc co marudzić, że dwudziestolatek ma wgnieciony błotnik, pomalowany zderzak, wysiedziany fotel z dziurą w tapicerce albo wytartą kierownicę, a karoseria nie prezentuje się idealnie. Oczywiście, można to zaliczyć do normalnych śladów użytkowania auta, podobnie jak przebieg i to nawet w tych używanych tylko do kościołów niemieckich motoryzacyjnych „okazjach”. A przecież wystarczy nieco matematyki. Jeśli kupujemy dwunastoletniego golfa z przebiegiem 160 tys. km, łatwo można policzyć, że rocznie musiał on przejeżdżać zaledwie 13 tys. kilometrów. Mało? Jak wynika z badania przeprowadzonego kilka lat temu przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS, 30 proc. kierowców przejeżdża w roku do 20 tys. km. I to w Polsce. W Niemczech, gdzie sieć autostrad jest znacznie gęstsza, przebiegi są znacznie większe.

Nie ma więc co liczyć na auto od niemieckiej babci, która jeździła nim tylko do kościoła. Nie ma co wierzyć w zapewnienia, że auto sprzedaje lekarz, który nagle musi wyjechać na stypendium. Takie historie się nie zdarzają, a jeśli nawet, to nikt nam samochodu za bezcen nie odda. Planując oględziny, warto więc pamiętać o rzeczach, które koniecznie trzeba sprawdzić przed kupnem.

1. Sprawdzenie VIN

Sprzedawcy niestety liczą na niewiedzę kupujących i naiwność. No bo przecież jeśli przejechaliśmy kilkaset kilometrów, podjęliśmy wysiłek i ponieśliśmy koszty, to trudno nam będzie wracać z niczym. Zanim więc w ogóle wybierzemy się na oględziny, warto sprawdzić, jaka jest historia pojazdu. Wystarczy mieć numer VIN, datę pierwszej rejestracji i numer rejestracyjny, aby na stronie https://historiapojazdu.gov.pl/ zweryfikować m.in. jaki przebieg ma auto, czy w przeszłości uległo poważnemu wypadkowi, a także czy regularnie przechodziło badania techniczne. Uczciwy sprzedawca bez problemu powinien te dane podać jeszcze przed oględzinami – nie są to dane osobowe, dlatego jeśli osoba wystawiająca ogłoszenie wzbrania się przed udostępnieniem tych informacji, powinna nam zapalić się czerwona lampka, bo być może ma coś do ukrycia.

2. Przebieg

Mogłoby się wydawać, że zakup samochodu używanego z przebiegiem powyżej 200 tys. kilometrów, to zła decyzja. Tymczasem warto zdawać sobie sprawę, że na zachodzie przeciętny kierowca pokonuje rocznie średnio od 30 do nawet 50 tys. kilometrów. Sprowadzony z Niemiec, Francji czy Włoch kilkuletni pojazd z przejechanymi 150 tys. kilometrów może więc być okazją, albo… niewartym zainteresowania egzemplarzem, w którym licznik został przekręcony. Co prawda zdarza się to coraz rzadziej, ale na wszelki wypadek lepiej sprawdzić to w historii pojazdu. Jeśli dodatkowo samochód ma mocno wytartą kierownicę i dźwignię zmiany biegów oraz inne ślady wyeksploatowania, najprawdopodobniej ma wyższy przebieg, niż można to odczytać z licznika.

3. Stan nadwozia

Podczas oględzin spójrz na auto i na to, jakie robi ogólne wrażenia. Wiele drobnych uszkodzeń to dowód na niezdarność kierowcy i jego obojętny stosunek do samochodu. Jeśli jednak szczeliny nie są równe, powinna nam się zapalić czerwona lampka. Bo niby dlaczego szczeliny przy drzwiach nie mają się zgadzać z nadwoziem? Albo maska z błotnikami? To jasny sygnał, że coś tutaj było robione. Ślady nieumiejętnych napraw oraz widoczna rdza również powinny dać nam do myślenia.

Oczywiście trzeba też spojrzeć na felgi, opony i szyby. Czy są fabryczne, a może różne i zużyte? Pamiętaj też, że sprzedawca chce zarobić na wszystkim, jeśli zajrzysz do bagażnika, a tam nie znajdziesz lewarka, ani gaśnicy, nawet tej przeterminowanej, to jasny znak, że wszystko, dosłownie wszystko zostało z auta wyciągnięcie. Wtedy trzeba sprawdzić, czy opony są takie same na każdej osi. Jeśli jest inaczej, to podczas kontroli policyjnej możesz mieć kłopoty.

Uwaga, niektórzy uruchamiają samochód podpinając do niego zewnętrzny akumulator. I dobrze, jeśli jednak tłumaczą, że auto długo stało, sprawdź, czy auto odpali po chwili o własnych siłach. Jeśli tego nie zrobi, może się okazać, że do zakupu samochodu będziesz musiał dodać zakup nowego akumulatora.

4. Wygląd lakieru

Sprawdzenie grubości lakieru oprócz ogólnej oceny jego stanu (zarysowania, złuszczenie), a także wykrycie ognisk korozji to tak naprawdę pozycja obowiązkowa podczas oględzin. Nie każdy ma jednak miernik grubości lakieru. Są co prawda tanie mierniki magnetyczne, dostępne za kilkanaście złotych, ale wiadomo, jak to z nimi jest. Nigdy nie ma go pod ręką. Warto jednak pamiętać, że fabrycznie auta mają grubość lakieru pomiędzy 80-120 μm (mikronów). Jeśli element był jedynie lakierowany, miernik pokaże ok. 150-190 μm. Każda większa wartość oznacza grubą warstwę szpachli.

Są uszkodzenia, które można uznać za nieistotne. Niegroźna kolizja w przeszłości mogła spowodować konieczność naprawy np. zderzaka, ale nie powinna dyskwalifikować auta. Jednak są też takie usterki, których nie da się łatwo i tanio naprawić. To choćby łuszczący się lakier czy rdza na dużej powierzchni. Jeśli kupujesz auto za 10 tys. zł, a jak wynika z badań IBRIS, aż 24 proc. kierowców w Polsce ma auto o wartości właśnie między 5 a 10 tys. zł, i będziesz musiał poprawić w nim lakier, to koszty naprawy przewyższą wartość pojazdu. A to chyba gra niewarta świeczki.

5. Silnik

Ma być brudny, podobnie jak komora silnika. Jeśli jest wyczyszczony, to znak, że może mieć np. wyciek. Przecież nikt normalny nie myje silnika. Do tego oczywiście trzeba sprawdzić jaki kolor i zapach ma olej oraz kolor płynu chłodniczego no i czy wszystko jest na miejscu. We współczesnych skomplikowanych silnikach trudno jest jednak się rozeznać na pierwszy rzut oka. Zatem koniecznie uruchom silnik, posłuchaj, jak pracuje, sprawdź, czy auto dymi. Dobrze, jeśli możesz sprawdzić silnik, gdy jest zimny i po rozgrzaniu. Niektóre usterki ujawniają się dopiero po pewnym czasie.Czasami sprawdzenie filtra powietrza nie jest trudne. Zapytaj, czy możesz tam zajrzeć. Jeśli jest czysty, to dobry znak; jeśli zapchany i brudny, to potwierdzenie, że z serwisem auto nie widziało się długo. Generalnie im więcej się dowiesz przed zakupem, tym mniej niespodzianek później. Jeśli nie czujesz się na siłach, by zweryfikować pracę silnika, rozsądnie jest skorzystać z pomocy specjalistów – niezależny mechanik z doświadczeniem z pewnością będzie w stanie wyłapać ewentualne nieprawidłowości.

6. Wnętrze samochodu

Tutaj wszystkiego powinniśmy dotknąć, każdy przycisk nacisnąć, korbą pokręcić, suwak przesunąć a dźwignię przestawić. Słowem trzeba sprawdzić, czy wszystko działa. Nawet tak prozaiczne rzeczy, jak mechanizmy przesuwania foteli.

Do tego oczywiście sprawdźmy stan podświetlenia, tapicerki, plastików i podsufitki. Elementy mogą być zabrudzone, powycierane, ale nie powinny być dziurawe. Jeśli tak, to możemy mieć kłopot z ich naprawą. Z kolei powycierana kierownica, gałka zmiany biegów, nakładki na pedały mogą świadczyć o dużym przebiegu. Uwaga, akurat te elementy można łatwo wymienić. Zatem niepowycierana kierownica wcale nie musi świadczyć o niskim przebiegu. Tak, tak, wspominałem już przecież, że zakup auta używanego to zabawa w ciuciubabkę.Bardzo często zdarza się, że choć klima działa, szwankują ustawienia kierunku nawiewu. Pamiętajmy, że naprawa tych z pozoru niewielkich uszkodzeń najczęściej wiąże się z demontażem całej deski rozdzielczej, a to duży koszt no i spory kłopot. Im dokładniejsze oględziny, tym większa szansa na wyłapanie tego typu problemów.

7. Bezwypadkowość

Zdarza się, że samochód sprzedawany jako bezwypadkowy ma za sobą nie tylko mniej poważne kolizje czy otarcia, ale był mocno rozbity - w skrajnych przypadkach jedno auto składane jest z kilku egzemplarzy. Podczas oględzin sprawdź uważnie szczeliny pomiędzy poszczególnymi elementami karoserii – powinny być równe. Warto też przyjrzeć się uważnie progom, nadkolom i plastikowym elementom. Jeśli samochód miał za sobą wypadek i był malowany przez mało uważnego lakiernika, czasem na plastikowej galanterii albo sąsiadujących elementach widać ślady farby.Zaglądając pod maskę, warto obejrzeć pas przedni oraz wzmocnienia pod zderzakami – wygięcia, spawy czy dziwnie wyglądające zagniecenia mogą świadczyć o tym, że dany egzemplarz został uderzony w przód. Oczywiście przeprowadzamy również dokładne oględziny bagażnika. Sprawdzamy, czy jest tam rdza, ale też zagniecenia, spawy lub nieoryginalny lakier – tego typu ślady mogą być dowodem, że samochód został uderzony w tył.

8. Korozja

Rdzę najłatwiej zauważyć na takich elementach, jak progi, błotniki czy dolne krawędzi drzwi. Przyglądamy się również krawędziom plastikowych nakładek, listew i nadkoli – jeśli widać na nich rdzawe zacieki lub bąble, prawdopodobnie pod spodem kryje się niemiła niespodzianka wymagająca interwencji. Oględziny nadwozia oczywiście nie zamykają tematu – powinniśmy zajrzeć także pod spód, nawet jeśli nie mamy podnośnika. Brud czy kurz to normalna sprawa, ale przegniła podłoga czy duże ogniska korozji w miejscu mocowania elementów zawieszenia powinny dać nam do myślenia. Warto też zabrać auto na podnośnik lub na kanał, który udostępni np. stacja kontroli pojazdów. Dzięki temu łatwej będzie ocenić stan podwozia.

9. Jazda próbna

Dzisiaj jazda autem, które chcemy kupić, to absolutny obowiązek. Jeśli sprzedawca jej unika, to znak, że ma coś do ukrycia. Może się zdarzyć, że nie pozwoli nam prowadzić, ale jazda to konieczność. Przecież to właśnie podczas przejażdżki będziemy mogli sprawdzić, jak pracuje silnik, jak jeździ auto, czy wydaje jakieś niepokojące dźwięki, a tym samym lepiej ocenić stan techniczny wozu.

I tutaj uwaga – jeśli sprzedawca podczas jazdy stara się nas zagadać, albo głośno ustawił radio, powinniśmy je ściszyć, by usłyszeć dźwięk silnika i ewentualnej pracy zawieszenia, a nie kolejny przebój Zenka Martyniuka.

Jeśli z kolei prowadzimy sami auto, możemy spróbować mocniej przyhamować, ruszyć dynamiczniej, przełączyć wszystkie biegi no i sprawdzić układ kierowniczy. Jeśli nie czujemy się na siłach, by samemu sprawdzić poprawność działania tych elementów, na jazdę wybierzmy się ze znajomym albo zwyczajnie pojedźmy na stację diagnostyczną. Taki przegląd przedsprzedażny to co prawda wydatek kilkuset złotych, jednak będziemy mieli pewność, jak sprawują się poszczególne elementy auta. A i będzie to dobra okazja, by zajrzeć pod auto i zapytać mechanika co myśli o naszej „okazji”.

10. Dokumenty i numer VIN

Na koniec oględzin koniecznie trzeba sprawdzić dokumenty i co najważniejsze numer VIN auta. Czy ten sam widnieje w dokumentach i w samochodzie? Nie dotyczy to już silnika, który jest od dawna traktowany jako część zamienna i może być dowolnie wymieniany. Jeśli tak jest, to warto jednak zapytać o powód takiej wymiany.

Do tego sprawdźmy ubezpieczenie, ważność badania technicznego, kartę pojazdu no i dane właściciela auta. Nie próbujmy kupować samochodu, od kogoś innego, kto widnieje w dokumentach. Chyba że jest to komis.

Jeśli już wiesz na co zwracać uwagę kupując używane auto, znasz już wszystkie tajemnice swojego nowego samochodu, możesz zacząć negocjacje ceny. Pamiętaj, że każde uszkodzenie to dobry powód do jej zbicia. Powodzenia. A jak już kupisz auto, pamiętaj, że trzeba je zarejestrować. Masz na to miesiąc.

Podsumowanie

Kupno samochodu używanego może wydawać się trudnym zadaniem, jednak dokładne oględziny i sprawdzenie historii pojazdu pozwolą ocenić wartość konkretnego egzemplarza. Warto też mieć świadomość, że z jednej strony drobne usterki wcale nie muszą dyskwalifikować pojazdu, z drugiej zaś – niski przebieg przy mocno widocznych śladach wyeksploatowania samochodu powinien wzbudzić naszą czujność.